Oszukana! Cała prawda o dzieciach!

Posted by

Oszukana! Cała prawda o dzieciach!

 

Będąc jeszcze w pierwszej ciąży, a było to ponad dwa lata temu, lubiłam przeglądać różne kolorowe magazyny, książki i czasopisma dla rodziców. Wszystko tam było takie piękne, kolorowe, urocze. Bobaski wyglądały jak z bajki, uśmiechnięte z błyskiem w oku. Zamieszczone zdjęcia dzieciaczków były tak rozczulające, iż nie mogłam się doczekać mojego dziecka, odliczałam dni do naszego spotkania, by zobaczyć moje śliczne, uśmiechnięte, pulchniutkie dziecko wyglądające jak z obrazka.

Gdy wreszcie nadeszła ta szczęśliwa i długo wyczekiwana przeze mnie chwila i urodził się mój pierwszy synek Piotruś, nie był tak ładny jak to było ukazane w różnych gazetach i czasopismach, wręcz czułam się oszukana i rozczarowana, a nawet przerażona jego wyglądem. Moje dziecko po długim i ciężkim porodzie wyglądało dosłownie jak ufo, pomarszczone, z głową o nienaturalnym kształcie, oczywiście po pewnym czasie wszystko wróciło do normy.

Kolejne dni, tygodnie, miesiące, też nie były takie piękne i różowe. Karmienie piersią nie było takim pięknym momentem jak to opisują różne poradniki. Nasze pierwsze karmienie było bolesne, kolejne już mniej, jednak nadal nie były takie magiczne jak to sobie wcześniej wyobrażałam. Karmienie zajmowało tak dużo czasu i pochłaniało tyle energii, iż nie miałam choćby chwili by zjeść śniadanie, wypić choć raz ciepłą herbatę, czy zadbać o swoje potrzeby.

Istnieje powiedzenie „Spać jak dziecko”, co oznacza, że sen jest tak mocny, że nic nie jest w stanie nas obudzić. I tu również byłam rozczarowana, wręcz nadal jestem… Moje dzieciaczki nie śpią w nocy spokojnym i mocnym snem, każdy najmniejszy ruch, dźwięk, wybudza ich ze snu. Dzieci w ciągu nocy budzą się kilka razy, więc to powiedzenie nie jest chyba do końca trafione, bądź powinno mieć inne znaczenie, bardziej dostosowane do rzeczywistości ;-p Mój drugi synek Hubercik obecnie ma taki okres, iż budzi się kilka razy w nocy z płaczem i muszę go długo uspokajać.

Jeśli już przeszłam pisząc do Hubercika to dzień również nie jest słoneczny i radosny. Mój maluch przechodzi trudny dla niego jak i dla mnie okres, który tłumaczę skokiem rozwojowym, otóż, każde moje zniknięcie z jego zasięgu wzroku kończy się płaczem, wręcz krzykiem, wymaga ciągłej uwagi, przytulania, zabawy. Staram się poświęcać mu jak najwięcej czasu, by odczuwał moją bliskość i bezpieczeństwo, jednak starszy braciszek jest tak zazdrosny, że czasem zdarza mu się uderzyć młodszego brata, i tu już tylko słychać płacze i krzyki… Moje dzieciaczki najwięcej troski i miłości potrzebują wtedy, gdy najmniej na nie zasługują, właśnie w takich i podobnych momentach pocieszam dwóch synków.

Posiłki również nie są rodzinną magiczną chwilą. Jedzenie dostaje skrzydeł, lata po całym mieszkaniu, oraz zmienia kilka razy swój stan i ulega wielokrotnej przemianie w okruszki, papki, płyny a nawet gazy;-) Metoda BLW przez mamy jest znana, lecz nie wiem, czy do końca uwielbiana. Dziecko zamiast jeść ładnie łyżeczką, bawi się w najlepsze ładną miseczką. Jedzenie również w tej metodzie jest zabawą, a powinno przecież być tylko strawą.

Jeśli było już o jedzeniu, więc czas na zabawę. Choć zabawek mamy bez liku, to zawsze o moje garnki z kuchni jest najwięcej krzyku. Łyżki, miski i garnuszki, tym się moje dzieci interesują i mamy słuchem się nie przejmują. Teraz prawie wszystkie zabawki różne melodyjki grają i na moje nerwy silnie działają. Tak więc wymyślam ciche kreatywne zabawy, ale one nie kończą się po myśli mamy. Kreatywność moich dzieci wybiega daleko poza horyzonty czystej białej kartki. I tak mam czyste kartki i kolorowe ściany. Zabawy klockami polegają teraz tylko na wysypywaniu z pudełka i robieniu jak to Piotruś mówi „bałaganu”, a gdy mówię mu by posprzątał, to kwituje tylko słowami „nie teraz”.

I jak tu być spokojną, kiedy wszystkie komórki mózgowe są nerwowe!!! 😉

Ale zawsze po burzy wychodzi słońce, widać wszędzie radość i promyk w oku dziecka. Ta radość dziecka, każdy uśmiech to lekarstwo na zmęczenie mamy.

„Małżeństwo bez potomstwa jest jak dzień bez słońca.” – Przysłowie łacińskie.