„Dom, który widział zbyt wiele” Aneta Grabowska – recenzja

Posted by

Dom, który widział zbyt wiele autorstwa Anety Grabowskiej, wydawnictwa Skrzat

Dom, który widział zbyt wiele autorstwa Anety Grabowskiej. To książka, którą udało mi się ostatnio przeczytać. Jest to nowość wydawnicza, w miękkiej oprawie, licząca 264 strony. Pozycja wydawnictwa SkrzatAneta Grabowska– autorka powieści obyczajowych, romansów, literatury pięknej oraz literatury dziecięcej. A prywatnie mama małej Zosi, trzymająca się z dala od miejskiego zgiełku i gwaru.

Dom, który widział zbyt wiele to powieść obyczajowa, która porusza serca swoich czytelników i czuć w niej namiętny oraz pełen miłości romans. Jestem bardzo ciekawa, czy wyjdzie jeszcze ciąg dalszy tej powieści, gdyż odczuwam pewien niedosyt po jej przeczytaniu. Czegoś mi tu brakuje. Zbyt szybko się wszystko skończyło, właściwie w momencie, gdy zaczęło się poważnie i ciekawie rozkręcać. I tak oto powstał niedosyt i chęć przeczytania dalszych losów głównych bohaterów Moniki i Dawida.

Dom, który widział zbyt wiele Aneta Grabowska

Głównymi bohaterami są młodzi ludzie, w szczególności Monika i Dawid, których poznajemy podczas pracy w biurze, gdzie właściwie zaczyna się ich wspólna podróż. Poznają się i coś między nimi zaczyna iskrzyć. Po dwóch miesiącach znajomości Monika proponuje ślub, na co Dawid się zgadza i pobierają się kolejnego dnia. Ślub biorą po kryjomu, w tajemnicy przed rodziną i znajomymi, a świadków ceremonii szukając na ulicy. I tak rozpoczynają swoje wspólne szczęśliwe życie… Żyją właściwie jak w bajce! Dosłownie bajecznie! Mają dobrą pracę, pieniądze, stabilizację finansową, wsłasne mieszkanie, zdrowie i siebie.

W końcu postanawiają kupić wspólny dom, poza miastem, gdzie wspólnie pracują. I znajdują, ich idealny, wspólny i ten wymarzony dom! Choć nie posiadają jeszcze wszystkich mebli codziennego użytku, nie przeszkadza to im, by spędzić miło wieczór. Siedzą na kocu przed kominkiem i piją winko… Jak w bajce. Postanawiają, że nie będą mieć przed sobą tajemnic i będą sobie ufać i żyć szczęśliwie…

I tak od kilku lat są szczęśliwym zakochanym małżeństwem. Jednak czegoś im brakuje.. Dziecka!

Starają się o dziecko od dłuższego czasu, jednak bezskutecznie. W domu mają sporo miejsca, by pomięścić w nim nawet trójkę potomków. I tak ich plany, marzenia kręcą się od tej pory wokół dzieci. Dostają nawet chorą propozycję nielegalnego „zaadoptowania” dziecka kolegi z pracy. Przechodzi im przez myśl, że mogli by to zrobić, jednak nie! Nie jest to dobre rozwiązanie.

Pewnego dnia odwiedza ich sąsiad, który ewidentnie czegoś szukał, wnisokując to po łopacie, którą ze sobą posiadał. Czego chciał? I czego szukał? Dawid nie mógł się powstrzymać i postanowił sprawdzić co takiego może się kryć niedaleko ich domu. I odnajduje! Tajemniczy zeszyt z dziwnymi zapiskami. Od tej pory wszystko się zaczyna psuć w związku. Dawid ma tajemnice przed Moniką. Monika podejrzewa nawet Dawida o zdradę… W pracy również czekają pokusy.. Pojawia się nowy kolega Jonasz, który jest przystojny i elegancki. Zaczyna przystawiać się do Moniki, co nie podoba się Dawidowi.

Do tej pory żyli jak w bajce, a nawet w bańce mydlanej, która zaczęła im pękać… Pojawiają się ciche dni. Spanie osobno. I pomyśleć, że to za sprawą zeszytu z rozważaniami o chorej miłości, które Dawid czyta potajemnie przed Moniką, jak twierdzi by ją chronić.

Nie chcę zbyt wiele zdrawdzić, ale ich marzenie o dziecku się spełnia! Pod koniec powieści dowiadujemy się, że małżeństwo podjęło decyzję o adopcji dziecka, chorego dziecka. Podczas procesu adopcyjnego dowiadują się, że zostaną podwójnymi rodzicami, a ostatecznie mają jeszcze jedno dziecko (trzecie), które zostało porwane.. Jak widać marzenia się spełniają! Więcej nie zdradzę, musicie przeczytać, koniecznie!

Dom, który widział zbyt wiele Aneta Grabowska

Tą pozycję polecam każdemu czytelnikowi. Powieść pięknie wydana, w ślicznej szacie graficznej. Aczkolwiek szkoda, że to nie twarda oprwada, gdyż szkoda, by się zniszczyła. Książkę czyta się szybko i przyjemnie. Napisana jest lekkim piórem, wciąga czytelnika już od pierwszych stron i trzyma w zaciekawieniu aż do ostaniego zdania. Czcionka czytelna gruba i wyraźna, co ułatwia czytanie okularnikom takim jak ja.:-) Szkoda tylko, że tak szybko się kończy i nie jest grubsza, większa, gdyż zabrakło mi kilku stron zakończenia, przez co czuję niedosyt i czekam na dalszy rozwój, a raczej ciąg tej powieści.

Jeszcze raz polecam! Warto przeczytać!

Za książkę dziękuję wydawnictwu Skrzat oraz Dominice Smoleń, autorce między innymi książki Leć, motylku!