Leć, motylku! Dominika Smoleń

Posted by

Dominika Smoleń – młoda polska pisarka książek obyczajowych. Studentka i blogerka, kochająca książki, koty i czekoladę.

Chcę się Wam pochwalić, tym, iż ostatnio miałam okazję przeczytać książkę Dominiki Smoleń pod tytułem Leć, motylku!  wydawnictwa Lucky Książka powastała z dedykacją dla tych, którzy nie wierzą w siebie jak i w prawdziwą miłość.

Skąd tytuł książki Leć, motylku!

Osoby, najczęściej dziewczyny, któe chorują na anoreksję nazywane są „motylkami”. Wszystko dlatego, że jest to rozpatrywane pod tym kątem, iż osoby te chcą w końcu wyjść z kokonu i rozwinąć skrzydła, a tym samym stać się w końcu piękne. Myślą, że jak będą szczupłe, będą piękne, szczęśliwe i kochane przez innych. Nie dostrzegają tego że są takie na co dzień – piękne, atrakcyjne, kochane. W książce wspomniane też jest nieco o słowie „proana”, które zostało zaczerpnięte z forum, na którym udzielają się osoby chorujące na anoreksję. Proana to filozofia, mówiącą o tym, że anoreksja nie jest chorobą, a stylem życia i bycia i oczywiście sposobem na schudnięcie.

„Leć, Motylku!” to historia o tym, że czasem najtrudniej jest walczyć z samym sobą. To książka o chorobie jaką jest anoreksja. A bardziej o walce z nią, walce z samą sobą i swoją głową.

Pokazuje również, że niespodziewana miłość może przynieść wiele dobrego i jest potrzebna w walce z chorobą i swoimi słabościami, jak i niedoskonałościami. Miłość dodaje wiary i uskrzydla. Pozwala zdobywać cele, marzenia, jak również pomaga wyleczyć się z choroby. Pokazuje, że jesteśmy kochane, piękne, atrakcyjne bez względu na to, czy odbiegamy od „ideału”.

Poznajemy słodko-gorzką historę głównej bohaterki książki Leć, motylku! o imieniu Viki. Przeżywamy razem z nią jej wzloty i upadki. Czujemy to co ona czuje. Nastoletnia Viki rozpoczyna naukę na studiach, jest to jej pierwszy krok do samodzielności.

Anoreksja jest zaburzeniem psychicznym, taką chorobą duszy i głowy. Jednak to ciało w tym wszystkim cierpi najbardziej. Jest wyniszczone, wychudzone, wymęczone, brak mu energii, aż dochodzi do takiego momentu, że nie ma siły walczyć. I choć dookoła wszyscy widzą szczupłą osobę, atrakcyjną, to głowa osoby chorującej na anoreksję podpowiada, by jeść mniej, by schudnąć bardziej, a wtedy osiągnie szczęście.

Bohaterka Leć, Motylku!  zachorowała gdy miała 16 lat. Poznajemy Viki w momencie, w którym wychodzi na prostą. Chodzi na terapię, leczy się, je domowe obiadki, które przygotowała jej mama. Chodzi na spotkania osób z problemami odżywiania. Udaje jej się wrócić do „świata żywych” i dostaje zielone światło na rozpoczęcie nauki na studiach. W życiu są lepsze i gorsze dni, są wzloty i upadki, a licho nie śpi, a raczej choroba i daje o sobie znać w najmniej oczekiwanym dla dziewczyny momencie… Na szczęście na jej drodze pojawia się ktoś, kto zamierza jej pomóc…

Ludzie mówią, że anoreksję da się wyleczyć. Viki nie jest tego taka pewna i wie, że anoreksja zostanie z nią do końca. Chociaż od momentu zachorowania minęło już kilka lat, a psychiatra uważa, że Viki uwolniła się od choroby i jest już wszystko dobrze, to jednak głos w głowie bohaterki podpowiada, by jeszcze trochę schudła. Na szczęście na jej horyzoncie pojawia się ktoś, kto za wszelką cenę będzie próbował pomóc dziewczynie i wyjść z choroby.

Czy bohaterka Leć, motylku! wyjdzie z anoreksji? I jak poradzi sobie jednocześnie z chorobą i nauką,  rodzącą się miłością, ale również jakie będą jej relacje z rodziną?

Z książki Leć, motylku! dowiadujemy się, że jej ojciec zostawił ją gdy tylko zaczęła chorować i założył nową rodzinę. Ojciec po kilku latach odzwywa się do Viki. Z prośbą, by ta zrobiła badania, aby uratować jego małą córeczkę, która jest bardzo chora. A co z Viki? Która też jest jego córka i została porzucona, właśnie w najgorszym momencie jej życia, w momencie w którym zachorowała. Czy Viki uratuje swoją młodszą przyrodnią siostrę? I jak poradzi sobie z tymi wszystkimi emocjami? O tym wszystkim dowecie się z książki Leć, motylk! Dominiki Smoleń.

Książka bardzo mi się podobała i mam nadzieję, że Was również zainteresuje, a moje recenzja zachęci do jej przeczytania. Polecam!

Przy okazji zapraszam do mojego wcześniejszego wpisu z książką Dominiki Smoleń „Żar pocałunku