Jednych relaksuje domowe SPA, kąpiel przy świecach z maseczką na buzi, drugich masaż, a jeszcze innych czytanie książki, na przykład Saturnin. Książka autorstwa Jakuba Małeckiego, wydawnictwa SQN
Na samym początku, warto zaznaczyć, że książka ma zaplanowaną premierę na 16 września 2020. Ilość stron to 320, w miękkiej okładce. Aż wstyd się przyznać, że jest to moja pierwsza książka tego autora, którą obecnie miałam okazję przeczytać. Jakub Małecki jest autorem wielu opowiadań oraz powieści, między innymi takich jak; Dygot, Ślady, Rdza oraz Nikt nie idzie. Jest Laureatem Złotego Wyróżnienia Nagrody im. Jerzego Żuławskiego, nominowany m.in. do Nagrody Literackiej NIKE, Nagrody Literackiej Europy Środkowej „Angelus” i Nagrody im. Stanisława Barańczaka. W 2017 roku został laureatem stypendium „Młoda Polska” Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Jego książki tłumaczone są aktualnie na języki: niemiecki, rosyjski, niderlandzki, fiński, słoweński i hebrajski.
Relaks to jednocześnie dbanie o ciało i umysł. Najważniejsze, by podczas swojego relaksu umieć się wyciszyć. W obecnych czasach, pędzimy przez życie niczym pendolino. Obowiązki, praca, oczekiwania, sukcesy, wyznaczanie kolejnych celów… To wszystko napędza stres, sprzyja bezsenności, czasem również nadwadze i depresji.
Dlatego jak dla mnie relaks i dbanie o siebie jest bardzo ważne. Dbam o siebie, bez wyrzutów sumienia. Czytając książki wcale nie marnuję czasu. Wręcz przeciwnie, to bardzo pożyteczna codzienna czynność, dzięki której dbam o swoją kondycję psychiczną, która ma wiele wspólnego ze zdrowiem fizycznym. Znasz to uczucie, gdy przed rozmową o pracę, bądź ważnym egzaminem boli cię brzuch? To wynik stresu. I tak, u mnie, czytanie książek to sposób na poprawę samopoczucia, stanu fizycznego, psychicznego i emocjonalnego.
Książka w tradycyjnym wydaniu papierowym, jak w tym przypadku Saturnin daje mi fizyczne wrażenia sensoryczne jak zapach, faktura, poczucie estetyki oraz dotyk. A to wszystko daje mi uczucie relaksu, komfortu, pozwala zapomnieć o wszystkim i przejść w inny wymiar, do innego świata. Książka to mój nieodłączny element stylu życia i sposób na odprężenie.
Gdy zobaczyłam okładkę książki Saturnin, pomyślalam, że to pewnie jakaś nudna, smutna i mroczna książka, a okazało się, że w środku są „ładne kwiatki” Po przeczytaniu kilku stron, wiedziałam, że moje czytanie nie skończy się na tych paru kartkach. Książka tak mnie pochłonęła podczas czytania, że nawet jak skończyłam miałam pewny niedosyt, taki niedostatek dalszych losów bohaterów itp i jeszcze długo myślałam o tej książce. Tak mnie wciągnęło, że przeczytałam ją w 3 dni, pewnie gdyby nie obowiązki mogłabym przeczytać ją w jeden dzień. Dobrze napisana, zwięzła, świetnie się ją czyta. Wciąga już od pierwszych stron. Przeplatają się w niej światy i ten teraźniejszy jak i przeszły- wojenny.
Wszystko jest tak dokładnie, szczegółowo i malowniczo opisane, że czułam jakbym przeżywała to samo, bądź stała tuż obok. W wyobraźni widziałam wszystko co czytałam. Utożsamiłam się z książką, bohaterem, zaistniałymi sytuacjami, gdyż wychowałam się na wsi, a mojej babci brat zginął na wojnie. Dzięki bohaterom oraz ich losom i perypetiom jakie przeżywają można odnaleźć coś z własnego życia, cząstkę samego siebie. Książka napisana w obecnym świecie, momentami przenosząca do przeszłości, tego co wydarzyło się dawno temu. Wnioskując, iż przeszłość ma duży wpływ na naszą przyszłość. To książka z niesamowitą historią, która nie da o sobie zapomnieć na długo. To utwór, który porusza i wywołuje różne emocje. Porusza zwłaszcza wtedy, gdy szczególnie bliskie są wątki czytelnikowi, na przykład jak w moim przypadku, wieś, zaginiony brat babci, itp.
Jestem pełna podziwu, jak autor świetnie nadał drugie życie swojemu dziadkowi, który zginął na wojnie, by teraz na kartkach powieści, doczekać się potomstwa i wnuka. Oraz to jak świetnie manewruje między światami obecnym i przeszłym, jak świetnie przechodzi z małomiasteczkowego do wielkomiejskiego klimatu, malowniczo opisując wszystkie wydarzenia.
Saturnin to powieść o rodzinnych sekretach (kto ich nie ma), poszukiwaniu własnych korzeni i historii nadania tak nietypowego imienia, jakim jest Saturnin, oraz jednocześnie próbowanie uciec od swojej przeszłości.
Bohater o tytułowym imieniu Saturnin wyrusza z Warszawy do rodzinnego miasteczka, aby wspólnie z mamą odszukać zaginionego dziadka. Przy okazji poszukiwań dowiaduje się o swojej rodzinie zadziwiających i intrygujących rzeczy. Poszukując odpowiedzi między innymi skąd nosi takie imię, musi cofnąć się w przeszłość do czasów II wojny światowej. To czego dowiedział się o przeszłości całej swojej rodziny zaburzyło cały jego dotychczasowy świat. Kto by się spodziewał, że poszukiwania dziadka, jak i powrót na wieś, do rodzinnej miejscowości, da początek niezapomnianej i nietypowej podróży w głąb samego siebie. W piękny i nietuzinkowy sposób poznajemy całą rodzinną historię, jak i od dawna skrywane sekrety rodziny Markiewiczów. Wszystko napisane prostym, nieskomplikowanym językiem.
Powieść wyjątkowa i osobista, ponieważ Jakub Małecki, autor książki, w historię rodziny Markiewiczów włączył wątki własnej rodziny. Dowiedziałam się o tym po przeczytanej powieści, na ostatniej stronie książki, co jeszcze bardziej podniosło mój zachwyt i uznanie nad tą powieścią. To taki magiczny moment, gdy prawda i realia łączą się z fikcją literacką.
Bohaterowie, jak i sam tytułowy Saturnin, to ludzie tacy jak my, z własnymi problemami, niedostatkami, słabościami, chorobami i wstydliwymi sprawami, jak również z wstydliwą i krępującą przeszłością. Przez co sam Saturnin nazywa swą rodzinę- Rodzina Wstydów.
Autor książki idealnie opisuje całą otaczającą nas rzeczywistość. Tak malowniczo, do tego stopnia, że miałam wrażenie jakbym była częścią tej opisanej historii. A opisane przez niego realia, odmalowane nawet mało istotne drobnostki, pozwalają, w wręcz zmuszają czytelnika, by się zatrzymał i zastanowił się nas swoim życiem i otaczającym go światem.
Dajcie się porwać tej historii, losom Saturnina, a nie będziecie żałować ani minuty, a nawet sekundy spędzonej nad tą książką.
Już zapewne wiecie, dlaczego na początku nawiązałam do relaksu z książką, gdyż dzięki niej można zwolnić tempo życia, odstresować się i powspominać dawne czasy, choćby swoje dzieciństwo, jak również naszych dziadków. Z czytanej treści wynika, iż Saturnin darzył wielkim szacunkiem swojego dziadka, jak również uwielbiał spędzać z nim czas.
Warto dodać, że powieść jest napisana w sposób intrygujący z nietuzinkowo przeplatającą się fabułą. To swego rodzaju machina czasu, lawirowanie między światami i czasem, między jawą a snem, oraz fascynującą podróżą w głąb siebie.
Ksiażkę przeczytałam z zapartym tchem, bijącym sercem, pełna emocji, wzruszeń i wspomnień. Tuż po przeczytaniu odczuwałam pustkę i niedosyt… Tak mnie to wciągnęło, że nie wiedziałam co ze sobą zrobić, gdyż powieść wydawała mi się zbyt krótka.
Choć można powiedzieć, że, to prosta historia zwykłej rodziny, napisana zwykłym językiem, prowadząca również przeciętne życie, ale zebrana w całość i opisana w taki sposób, aż staje się nadzwyczajna i interesująca. Prosty człowek, ale skomplikowany wewnętrznie, przez co trudno mu odnaleźć się w normalnym świecie, staje się obiektem zainteresowania. To tak jak w naszym życiu. Choć prowadzimy zwyczajne proste i nieskomplikowane życie, to czasem zdarzy się nam coś wyjątkowego i szczególnego. Co odmieni nasze dotychczasowe spostrzeżenia o świecie i nas samych.
Więcej informacji o tej książce znajdziecie na stronach takich jak http://www.idz.do/saturnin-malecki oraz https://youtu.be/iOway6VWR_8